Co się śni zwierzętom?

 Eseje z pogranicza zoofilologii i psychoanalizy

ISBN: 978-83-66898-45-5
Cena: 45,00

Piotr Krupiński historyk literatury i krytyk literacki, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Literatury i Nowych Mediów US. Redaktor pisma "Narracje o Zagładzie". Członek jury Nagrody Literackiej Jantar Nagrody Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Autor monografii: Ciało, historia, kultura. Pisarstwo Mariana Pankowskiego i Leo Lipskiego wobec tabu (Szczecin 2011, książka nagrodzona Zachodniopomorskim Noblem) oraz Dlaczego gęsi krzyczały? Zwierzęta i Zagłada w literaturze polskiej XX i XXI wieku (Warszawa 2016). Od 2003 do 2012 r. redaktor Szczecińskiego Dwumiesięcznika Kulturalnego "Pogranicza".

 

 

W najnowszej książce szczecińskiego badacza nie zabrakło zwierząt, natomiast znikają bezpośrednie odwołania do Zagłady. Piotr Krupiński oddala się od ekstremalnych obrazów przemocy i masowego mordu, lecz nadal zajmuje go ludzko-zwierzęca wspólnota losu, zwierzęco-ludzkie dzielenie bólu i cierpienia. (?) Krupiński nie oprowadza nas tym razem po literackim zwierzyńcu ani nie tropi w piśmie animalnych śladów, lecz zatrzymuje uwagę na pojedynczych obrazach, motywach, symbolach czy frazach dotyczących zwierząt, ale skondensowanych niby magiczne zaklęcie i równocześnie stanowiących "klucz" interpretacyjny (temat wyobraźni) do czytanego dzieła. Zwierzęce motywy czy figury traktuje jak psychoanalityk, krytyk tematyczny (psychokrytyk) i archaiczny wróżbita zarazem. Szczeciński filolog stosuje tu metodę augura pochylonego nad wyrysowanym obszarem badawczym (templum) i zarazem mikrologa (do czego się przyznaje) permanentnie skupionego na tym, co małe i błahe (z pozoru). Dlatego preferuje niewielkie formy literackie, głównie opowiadania (Flukowskiego, Pankowskiego, Nowakowskiego), zaś u Głowińskiego wypatruje "mały szkic oniryczny". Szczególnie pociągają go teksty pisane "na boku" (Flukowski był znany jako poeta, Głowiński  jako literaturoznawca), a jeśli przywoła pisarkę tak renomowaną jak Nałkowska, to postawi ją w cieniu giganta  Witolda Gombrowicza.

z recenzji prof. Aleksandra Nawareckiego

 

 

 

 

« wstecz