Igitur, qui desiderat pacem, praeparet bellum;
qui victoriam cupit, milites imbuat diligenter;
qui secundos optat eventus, dimicet arte, non casu.
Nemo provocare, nemo audet offendere,
quem intelligit superiorem esse, si pugnit.
Kto pragnie żyć w pokoju, musi być przygotowany na wojnę;
kto chce zwyciężąć, musi pilnie ćwiczyć swych żołnierzy;
kto dąży do szczęśliwej przyszłości, niech nie liczy na przypadek, ale na własną umiejętność.
Nigdy jedna strona nie odważy się zaatakować drugiej,
jeśli wie, że jej nie dorówna w walce.
Wegecjusz {xe "Wegecjusz (Flavius Vegetius Renatus)"}(Epit. 3, praef.); przekład A.M. Komornicka{xe "Komornicka Anna M."}
Non veni pacem mittere, sed gladium.
Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.
Mat {xe "Mateusz, św., ewangelista"} 10,34
Georges Bernanos{xe "Bernanos Georges"} włożył w usta żołnierza Legii Cudzoziemskiej, bohatera jednej ze swoich powieści, słowa, z których wynika, że kryzys chrześcijańskiej kultury jest efektem upadku rycerstwa. Olivier Tréville-Sommerange, zwracając się do „wiejskiego proboszcza”, mówi:
Nie ma już, nie będzie nigdy świata chrześcijańskiego. […] Bo nie ma już żołnierzy. Gdy nie ma żołnierzy, nie ma już chrześcijaństwa. […] Pierwsza prawdziwa laicyzacja to była laicyzacja żołnierza.
Żołnierz i chrześcijaństwo, dwa słowa, z których pierwsze związane jest z wojną i ze śmiercią, a drugie z pokojem i życiem wiecznym, zrosły się w ciągu stuleci tak mocno, że stały się nierozłączne, wprowadzając do koncepcji wojny rodzaj mistycyzmu opartego na swoistej „duchowości wojny”. Tajemnica tego połączenia będzie przez cały czas przewijała się w tle rozważań zawartych w niniejszej książce, poświęconej tekstom, które na gruncie polskim utrwaliły ten związek, tak zakorzeniony w kulturze narodu i odczuwalny do dnia dzisiejszego. Wychowanie religijne i moralne wojska odbiło się bowiem w znaczący sposób na szlachcie polskiej oraz na utrwaleniu w Rzeczypospolitej modelu Kościoła walczącego.
Wojny nie da się wykluczyć ze świata, w którym rządzi człowiek. Znane z historii wszelkie teorie pacyfizmu prędzej czy później ponosiły klęskę. Dzieje się tak i współcześnie, kiedy wojna oraz mnożące się ostatnio przypadki terroryzmu okazują się złem silniejszym od wszelkich wysiłków czynionych na rzecz odrzucenia przemocy jako archaicznego sposobu rozwiązywania konfliktów. Ludzką historię bardzo łatwo opisać poprzez historię wojen i podbojów, w których upatruje się często znaczącej siły napędzającej rozwój społeczeństw pod względem materialnym, technicznym czy też w ogóle cywilizacyjnym. Rozwój ludzkości na przestrzeni dziejów naznaczony został aktami wzajemnej agresji, choć stały się one jednocześnie drogą ku rozumieniu człowieka. Z wojną nierozerwalnie związana jest przecież śmierć, nagła, bolesna, zdająca się wyłamywać z naturalnego cyklu natury.
Właśnie śmierć, jako szczególna, a wręcz jedyna perspektywa rozumienia człowieka, czyni z wojny rzeczywistość, do której ludzkość powraca, aby natychmiast ją odrzucić, ciągle na nowo uzupełniając swoje doświadczenie o dotarcie do jakiejś szczególnie ważnej prawdy o samym człowieku, o świecie, o sensie istnienia. Dlatego też działania wojenne od zarania dziejów są tak ściśle związane z religią dającą propozycje odpowiedzi na podobne pytania. Aktom poddawania w niebezpieczeństwo własnego życia, jak również zgładzenia przeciwnika, od zawsze starano się nadać charakter sakralny. Jest bowiem coś głęboko irracjonalnego, strasznego i niepojętego w poszukiwaniu i rzucaniu wyzwania, w zadawaniu i akceptowaniu śmierci. Jawi się ona jako coś najbardziej prawdziwego w ludzkiej egzystencji, a jednocześnie najbardziej tajemniczego i niepokojącego. Dążenie do zrozumienia tajemnicy wojny okazuje się w pewnym sensie dążeniem do zrozumienia samej tajemnicy śmierci. Śmierć zostaje poprzez wojnę niejako przywołana i uobecniona, a w ten sposób możliwy staje się swoisty z nią dialog, który polega na ujęciu i uchwyceniu, jakby powiedział Heidegger,{xe "Heidegger Martin"} własnego czasu. Tak więc znalezienie się w sytuacji, kiedy możliwa jest własna śmierć, to doświadczenie głęboko podmiotowe.
Człowiek w obliczu śmierci nie tylko staje wobec prawdy o sobie samym, ale znajduje się na granicy dwóch możliwości: przeżycia lub unicestwienia, przy czym możliwości kontrolowania własnego losu ulegają znaczącej redukcji. Jednak ów los jest tu traktowany w znaczeniu losu ciała – jako manifestacja życia. Dla żołnierza chrześcijańskiego od losu ciała ważniejszy miał być los duszy, a walka, którą prowadził w świecie materialnym, to jedynie inna płaszczyzna zmagań z przeciwnikami reprezentującymi wrogów Boga i indywidualnego zbawienia. To, co dało impuls tak wielu teologom i świętym do usprawiedliwienia wojny, nie należało do rzeczywistości materialnej, ale wiązało się właśnie z duchową wizją świata, w którym dusza jest czymś znacznie ważniejszym niż ciało. Dotykamy tu dwóch istotnych elementów wojny prowadzonej w świecie chrześcijańskim, a mianowicie usprawiedliwienia zabójstwa, którego dokonywanie jest przecież konieczne w toku działań wojennych, oraz wskazywania na wojnę duchową jako formę doskonalenia wewnętrznego przygotowującego chrześcijańskiego żołnierza do walki. To właśnie duchowy wymiar nadawał zmaganiom na polu bitwy znaczenie sakralne. Pomijanie tego elementu pozbawia zrozumienie istoty wojen bodaj najgłębszego znaczenia i sprowadza wszelkie konflikty do działań o charakterze politycznym, podczas których śmierć ponoszą rzesze niezidentyfikowanych żołnierzy.
Tymczasem religijny wymiar wojny zdaje się wytyczać szczególnie znaczący kierunek myślenia, ponieważ sprowadza wszystko do poziomu doświadczenia indywidualnego i podmiotowego. Religijność jest czymś bardzo osobistym, nawet jeśli podlegającym wychowaniu, które opiera się na przekazie identycznej doktryny. Być może właśnie dlatego zagadnienie pobożności żołnierzy nie należy do tematów obfitujących w naukowe analizy tak historyczne, jak i psychologiczne czy też antropologiczne. Wynika to przede wszystkim z faktu, że zjawisko niegdyś tak powszechne nie zatrzymywało na sobie szczególnej uwagi referujących wydarzenia wojenne. W końcu zawsze przede wszystkim liczył się militarny sukces wojska działającego jako zbiorowość oraz los państw i narodów.
W klasycznych opracowaniach religijność rycerstwa postrzegana bywa często jak coś pozostającego w sprzeczności z jądrem rycerskiego ideału, jakim stawała się duma podniesiona na szczebel piękna. Johan Huizinga{xe "Huizinga Johan"} zauważa, że idea rycerska, rozumiana jako ideał pięknego życia, choć w istocie była ideałem estetycznym, jednak swoich celów upatrywała w ideale etycznym, zgodnie z tendencjami epoki, w której ideały życiowe ściśle wiązały się z pobożnością i cnotą. Pisząc o odwadze bojowej, dowodzi, że stymuluje ją prymitywny i ascetyczny świat uczuć przekształcający się we wzór męskiej doskonałości. Nie może zatem dziwić, że w szeroko traktowanym temacie etosu rycerskiego wymienia się takie cechy rycerza jak: pochodzenie, urodę, majątek, posłuszeństwo, indywidualizm, odwagę, dworność, cześć, szczodrość czy sprawność fizyczną, z pominięciem pobożności, jakby nie należała ona do istotnych elementów wzoru osobowego rycerza. Być może dzieje się tak dlatego, że dewocja uchodzi w wojsku bardziej za wzór propagowany, a nie – akceptowany. Oczywiście łatwiej analizować wzory propagowane, ponieważ znacznie prościej do nich dotrzeć. Nośnikiem są przecież wszelkie formy przekazu, w tym przede wszystkim zachowane teksty. Uchwycenie wzorów akceptowanych staje się o wiele trudniejsze. Doprawdy trudno wyobrazić sobie przeprowadzenie ankiety wśród żołnierzy walczących kilka wieków wstecz czy też zastosować obserwację uczestniczącą. Skazani jesteśmy zatem na świadectwa pośrednie, które zawężają się praktycznie do źródeł pisanych, dzieł sztuki oraz przedmiotów będących nośnikiem interesujących nas znaczeń.
Żołnierz pobożny był wzorem żołnierza chrześcijańskiego, idei propagowanej na szeroką skalę zwłaszcza wówczas, kiedy Rzeczpospolita zdawała się być otoczona przez wrogów Kościoła katolickiego. Modlitwy układane dla żołnierzy miały dać siłę w zmaganiu się z przeciwnikiem i zwyciężaniu go, ale także w rozumieniu istoty prowadzonej walki, przede wszystkim w umacnianiu poczucia jej sprawiedliwości. Miles christianus et religiosus był kimś pomiędzy mistykiem, herosem i męczennikiem za wiarę, a jako taki stał się nowym wcieleniem rycerzy zakonnych Średniowiecza.
Żeby właściwie opisać świat znaczeń związanych z kształtowaniem się idei żołnierstwa chrześcijańskiego, należy cofnąć się jak najdalej wstecz, pokazując, jak bardzo walka zrosła się z kulturą Kościoła Chrystusowego. Wpływ na to miały skomplikowane dzieje religii zanurzonej w świecie, który nigdy nie odrzucił przemocy. W rzeczywistości tej walka należała do najbardziej czytelnych zjawisk, stawiając naprzeciw siebie dwie opozycyjne możliwości, a uciekanie się do przemocy gwarantowało zwycięstwo tylko jednej ze spornych racji. Kościół dzielił ponadto losy kultury, z której wyrósł, postawionej w sytuacji długotrwałych zmagań o przetrwanie na skutek zagrożenia zewnętrznego. Dlatego też w toku prowadzonych rozważań bardzo często będziemy się odwoływać do rzeczywistości odległych w czasie i przestrzeni, mających jednak istotny wpływ na kształtowanie się w kulturze chrześcijańskiej Europy najpierw roli rycerza (osiągającej swój szczyt w czasie wypraw krzyżowych), a później żołnierza, na co miały wpływ rewolucyjne zmiany w strukturze wojska, w którym coraz większą rolę zaczęły odgrywać formacje piechoty, natomiast arystokracja, monopolizująca w pewien sposób sferę związaną z prowadzeniem wojen, zaczęła powoli odgrywać rolę drugoplanową.
Rozległość zagadnień wymusiła znaczące ograniczenia przede wszystkim w selekcji materiałów źródłowych. Uwagę skupiono przede wszystkim na modlitewnikach oraz wszelkich utworach pisanych dla wojska, a przedstawiających ideał żołnierza chrześcijańskiego, jako że są one jednym z głównych źródeł poznania charakteru religijności żołnierzy dawnej Rzeczpospolitej. W niniejszej pracy omówiono głównie teksty, które miały bezpośredni wpływ na pobożność żołnierzy oraz są jej świadectwem. Najważniejsze z nich zostały przygotowane na gruncie kontrreformacyjnego modelu kształcenia wojskowych, zaproponowanego przez włoskiego jezuitę Antonio Possevina {xe "Possevino Antonio"}.
Żeby jednak dobrze zrozumieć ich treść, należało przyjrzeć się historii stosunku do wojny w chrześcijaństwie, a także roli kaznodziejów wojskowych – autorów tekstów, o jakich mowa. Ponieważ rola duchowieństwa reprezentującego instytucję Kościoła była kluczowa w wychowaniu religijnym ludzi stających w szeregach wojska, nie dziwi fakt, że ogromną rolę odegrały ryty liturgiczne, wszelkiego typu nabożeństwa czy też uczestnictwo w bractwach żołnierskich. Bliskość kapelanów prowadziła też w naturalny sposób do przenoszenia i adoptowania w wojsku elementów charakterystycznych dla dyscypliny zakonnej, czego najlepszym przykładem wydaje się idea walki duchowej oraz związana z nią symbolika duchowej armatury.
Najbardziej konkretnym i najbardziej osobistym aktem pobożności żołnierskiej pozostaje jednak sama modlitwa, w której mieści się cały świat znaczeń istotnych dla tego stanu. Dlatego też wybór materiału do niniejszego opracowania w dużej mierze zależny był od stopnia, w jakim konkretny tekst łączył się z praktykami pobożnymi w wojsku. W tym kontekście należało uwzględnić także teksty niejęzykowe, np. obrazy i inne przedmioty kultu, bliskie stanowi żołnierskiemu, czy też wszelkiego typu napisy na uzbrojeniu, w dużej części przyjmujące formę aktów strzelistych.
Z przygotowanych przez kapelanów modlitw szczególnie interesujące wydają się te wypowiadane przed bitwą. Streszczają bowiem istotne elementy kondycji osoby stającej w obliczu możliwej utraty życia. W modlitwach tego typu zawiera się ponadto nie tylko wykład samej istoty wojny, ale przede wszystkim sensu śmierci. Wydaje się, że właśnie modlitwy i akty strzeliste, wypowiadane lub wręcz wykrzykiwane w momencie ataku na wroga, stanowią kulminacyjny punkt wszelkich rozważań nad żołnierską pobożnością. Były przecież częścią swoistego rytuału umierania zawierającego: przygotowanie się na śmierć, opanowanie lęku przed konaniem w cierpieniach, poddanie się woli Bożej oraz przede wszystkim wezwanie Bożej mocy i utwierdzenie się w przekonaniu, że w walkę zaangażował się sam Bóg oraz Jego święci.
W książce nie omówiono osobno kazań obozowych, choć niejednokrotnie cytuje się ich fragmenty. Tej grupie tekstów należy się osobne, szczegółowe opracowanie, podobnie jak kazaniom okolicznościowym, sławiącym zmarłych bądź poległych w walce bohaterów wojen z przeciwnikami Rzeczpospolitej. Już tylko dzieła Fabiana Birkowskiego{xe "Birkowski Fabian"} mogłyby stać się źródłem dla odrębnej monografii. Tak samo postąpiono z tekstami epickimi, które zawierają wiele przykładów pobożności wojskowej. Wystarczy wspomnieć dzieła takie jak Sarmatiae bellatores{xe "Starowolski Szymon Sarmatiae bellatores"} oraz Eques Polonus{xe "Starowolski Szymon: Eques Polonus"} Szymona Starowolskiego{xe "Starowolski Szymon"}, Wacława Kunickiego{xe "Kunicki Wacław"} Obraz szlachcica polskiego{xe "Kunicki Wacław: Obraz szlachcica polskiego"} czy też utwory Wespazjana Kochowskiego{xe "Kochowski Wespazjan"}. Zwłaszcza pisarstwo tego ostatniego, cytowane w różnych miejscach niniejszej pracy, zasługuje na odrębne studium w kontekście czasów, kiedy krystalizowały się formy i charakter specyficznej religijności wojska, odpowiadającej katolicyzmowi drugiej połowy XVII w. w Polsce. To w obrębie twórczości Kochowskiego{xe "Kochowski Wespazjan"} pojawi się silny splot uczuć religijnych i patriotycznych, a przewaga katolicyzmu stanie się nie tylko bezdyskusyjna, ale na trwale połączona z polskością.
Na świadectwa pobożności wypływającej z doświadczenia wojny oraz wychowania wojskowego napotykamy także w innych tekstach o charakterze formalnym, o których jedynie wspomina się w opracowaniu. Chodzi tu głównie o testamenty oraz inne dokumenty sądowe, ale także sztuki teatralne, pamiętniki i listy. Wynika to z ciągłej obecności duchowieństwa w szeregach wojska, co w istotny sposób wpłynęło na mentalność tak szlachty parającej się rzemiosłem wojennym, jak również znajdujących się w szeregach piechoty pospolitych żołnierzy, których formacje – jak wspominaliśmy – zaczynają odgrywać coraz większą rolę.
Poza lękiem o życie w kondycję żołnierza chrześcijańskiego wpisana została bardzo wyraźnie świadomość własnej grzeszności. Nie wynikała ona jedynie z nauczania moralnego, jakie podejmowano w ramach edukacji religijnej. Podstawę stanowił cały zestaw aktów związanych z działaniami wojennymi: rabunki, mordy, gwałty dokonywane na ludności cywilnej, często na terytorium, które podlegało obronie przed napastnikiem. Oczywiście wszystkie akty przemocy mogły nie tylko zostać wewnętrznie usprawiedliwione, stać się czymś normalnym, koniecznym, co więcej – sprawiać nawet przyjemność, nigdy jednak nie były działaniami oderwanymi od rzeczywistości, ocenianymi negatywnie. Wojna nie sprowadzała się do trwających krótko starć na polu walki, które szybko wskazywały zwycięzcę i dały się łatwo opisać jako bohaterska śmierć, heroiczne męstwo czy też chwalebne zwycięstwo. Zmiana zasad prowadzenia działań wojennych, co skutkowało zwiększaniem liczby żołnierzy czy też ulepszaniem sposobów rażenia przeciwnika na odległość, istotnie zagroziła etosowi wojskowemu.
Dopóki dochodziło do starć twarzą w twarz, dopóki liczyło się osobiste męstwo, wojna zachowywała wymiar aktu niemalże rytualnego: oto okazywała się odbiciem duchowych zmagań widzianych jako walka, którą człowiek nieustannie toczy z przedstawianymi alegorycznie szatanem, ciałem, światem, grzechem i śmiercią. Zaprawionego w takich właśnie potyczkach duchowych żołnierza chcieli widzieć kapelani obozowi. Przenoszenie walki duchowej na bój z realnym przeciwnikiem umożliwiało łatwe przenoszenie na wroga cech zalegoryzowanego pod różnymi postaciami zła. W walce ścierano się już nie tylko z wrogiem wiary, ale z wcielonym w postać wroga szatanem. Duchowe zwycięstwo nad nim dawało nadzieję na odniesienie zwycięstwa również w walce wręcz. To dlatego modlitwa przed bitwą była i – jak się wydaje – jest do dzisiaj szczególnym aktem mowy. Wypowiadana bywa bowiem na granicy uporządkowanego etycznie świata, w którym zasady wchodzące w zakres etosu wojskowego są doskonale rozumiane.
Podczas bitwy nie ma już czasu na rozważania teoretyczne, a aktywność sprowadza się do zadawania śmierci w obronie własnego, zagrożonego życia. Dopiero moment odniesienia śmiertelnych ran doprowadza do ostatniego aktu rytuału umierania, a umierania obawiano się często bardziej niż natychmiastowej śmierci. Konanie na polu walki budziło zrozumiały lęk, oznaczało rozstawanie się z życiem w cierpieniach i najczęściej przy braku jakiejkolwiek pomocy. Prowadzić to mogło do aktów desperacji, wręcz odrzucenia Boga. Świadomość tego faktu stwarzała jeszcze problem związany z dobijaniem śmiertelnie rannych towarzyszy, czyli dokonywaniem swoistego aktu miłosierdzia, który dopełniał obrazu okrucieństwa wojny poprzez negację ideału godnej śmierci.
Zarówno lęk przed śmiercią, jak też świadomość własnej grzeszności, wzbudzające wspólnie poczucie znikomości życia, stanowiły fundament do poznania kondycji żołnierza. Podążanie ku jej rozumieniu pozwalało w konsekwencji budować wzorce istotne dla kreowania etosu rycerskiego. Miles pius jest w istocie czymś więcej niż tylko ‘rycerzem pobożnym’. Pojęcie pietas zachowało bowiem całą głębię znaczeń, do których odnosiło się w starożytnym Rzymie: nie tylko poświęcenie się bogom, ale też ojczyźnie, rodzinie, najbliższym. Postacią literacką, która najbardziej uzewnętrznia owe cechy był opiewany przez Wergiliusza {xe "Wergiliusz (Publius Vergilius Maro)"}Eneasz, określany w poemacie właśnie jako pius Aeneas. Idea humanitas starała się poszerzyć ideę pietas o pełne zaangażowania się człowieka również w to, co należy do jego wyjątkowości, a więc do tego, do czego powinno dążyć prawidłowo realizowane wychowanie (paideía).
Powiązanie na gruncie polskim idei renesansowych zrośniętych z pojęciem pietas oraz wrażliwości religijnej, przepracowywanych intensywnie w okresie kontrreformacji, ukształtowało ideał żołnierza pobożnego, ideał, który na gruncie polskim wyewoluował z włoskiego cortiggiano i w późniejszym okresie istotnie wpłynął na naszą odmianę gentiluomo, czego ślady da się odczuć do dzisiaj. Wpływ na to miała przede wszystkim utrata przez Polskę niepodległości, z czym wiązało się przechowywanie na dawnych kresach Rzeczpospolitej etosu rycerskiego, który skrystalizował się w wiekach XVII i XVIII m.in. w tekstach przedstawionych w niniejszej pracy.
Wojsko I Rzeczpospolitej charakteryzowało się dość wyraźnymi podziałami klasowymi, co podkreśla zwłaszcza szlachecki charakter pospolitego ruszenia. W tej grupie mamy też do czynienia ze szczególnie czytelnym zróżnicowaniem w obrębie wyznawanej religii, przede wszystkim jeśli idzie o różne odłamy protestantyzmu, pojawiające się na terenie Rzeczpospolitej w okresie, kiedy spotykały się one z dużym zainteresowaniem ze strony szlachty oraz swobodą wyznania. W armiach Polski i Litwy nie brakowało również wyznawców prawosławia oraz muzułmanów, do których zaliczali się żołnierze chorągwi tatarskich. To wszystko sprawiało, że pojawienie się kapelanów w wojsku odgrywało niezwykle istotną rolę nie tylko w opiece duszpasterskiej nad katolikami, ale także w uzyskaniu przewagi w sporach o charakterze religijnym. Wojny, a co za tym idzie gromadzenie się w jednym miejscu dużej ilości przedstawicieli szlachty oraz przedstawicieli innych stanów, stawały się idealnym momentem do prowadzenia swoistych misji duszpasterskich w celu umocnienia w wierze oraz pozyskania tych, którzy zerwali łączność z Kościołem rzymskim lub do niego nie należeli.
Świadomość złożoności problemu oraz bogactwa materiałów wciąż czekających na dokładne zbadanie tym bardziej skłania do sformułowania uwagi, że niniejsza książka jest jedynie punktem wyjścia do dalszych studiów na temat pobożności wojska polskiego w czasach dawnych. Jak bardzo zaniedbana to dziedzina, niech świadczy nie tylko brak wydania krytycznego Żołnierskiego nabożeństwa{xe "Skarga Piotr: Żołnierskie nabożeństwo"} Piotra Skargi{xe "Skarga Piotr"}, ale również utrwalona w literaturze naukowej niewłaściwa ocena źródeł tego tekstu.
Religijny wymiar rycerstwa przetrwał przez cały okres utraty niepodległości dzięki zinterpretowaniu losów narodu polskiego jako narodu wybranego. Być może żaden inny przekaz moralny w polskim katolicyzmie nie był tak skuteczny, jak ten zawarty w książeczkach do nabożeństwa przeznaczonych dla wojska. To właśnie ten przekaz utrwalił bowiem model katolicyzmu do dziś wyraźnie widoczny w polskiej religijności.